II Kor. 9, 1-7
Wydawało się zbytecznym pisać do Koryntian odnośnie pomocy materialnej dla świętych w Jerozolimie, skoro byli oni gotowi udzielić jej już rok wcześniej, a ich gorliwość stała się pobudką dla innych. Jednak apostoł dobrze znał swoich umiłowanych Koryntian. On też dokładnie wiedział, że byli oni prędcy w mówieniu i zastanawiał się, czy rzeczywiście za ich deklaracjami nastąpi czyn. Z tego też względu apostoł przemyślał tę sprawę i posłał przed sobą braci, którzy mieli przekonać Koryntian, aby w końcu coś przedsięwzięli. Zbiórka miała być dobrowolna, a nie przymusowa. Paweł nie chciał, żeby dokonywano zbiórki dopiero gdy on przyjdzie (I Kor. 16,2b), gdyż Koryntianie byliby wówczas zmuszeni urzeczywistnić swoje wcześniejsze zamiary. Nie byłby to wówczas żaden błogosławiony dar, lecz coś całkowicie wymuszonego.
Wiersze 6 i 7 są ważne również dla nas. Nasze dawanie zostało porównane z sianiem, po którym następuje żniwo, czyli zbiór tego, co się zasiało. Właśnie żniwo będzie odpowiednie do zasiewu. Pan, któremu w pierwszej kolejności dajemy nasze ofiary, nigdy o tym nie zapomni (Hebr. 6,10). Kto zaś skąpo sieje, będzie miał mały zbiór, kto natomiast sieje obficie, będzie zbierał pełnymi garściami. Pan patrzy także na nastawienie, z jakim coś dajemy. Czy czynimy to z przymusu czy też dobrowolnie i z radością? Bóg, który sam dał to, co było mu najmilsze – swego jednorodzonego Syna – dał Go całkowicie dobrowolnie. Dlatego też On miłuje radosnego i chętnego dawcę.
II Kor. 9, 8-15
Jeszcze raz apostoł Paweł wyraźnie podkreśla, że Bóg jest w stanie pobłogosławić każdemu ochotnemu dawcy. Bóg nigdy nie zapomni niczego, co dla niego uczyniliśmy. On będzie się również troszczył o to, aby dawca miał wszystkiego pod dostatkiem, czyli tyle, ile rzeczywiście potrzebuje.
Wiersze 10-15 są swego rodzaju podsumowaniem tematu zawartego w rozdziałach 8 i 9. Jest nam zatem przypomniane, że wszystko, co otrzymaliśmy, a co możemy jeszcze przekazać dalej, pochodzi tylko od Boga. Tak też powiedział kiedyś Dawid: „Wszak od Ciebie pochodzi to wszystko i daliśmy tylko to, co z twojej ręki mamy” (I Kron. 29,14).
Co więcej, nie tylko wszystko to pochodzi od Boga, ale również wznosi się do Niego podziękowanie z serc tych, którzy ten dar otrzymali.
Zatem nie chodzi jedynie o zaspokojenie potrzeb wierzących, lecz też o dziękczynienie Bogu i o radość, którą odczuwają obdarowani. Wierzący z Jerozolimy naprawdę cieszyli się, że ewangelia zmieniła serca i życie tych, którzy kiedyś byli poganami, a teraz stali się czynni w miłości braterskiej i myśleli o biednych w Jerozolimie. To także powodowało, że z serc obdarowanych wznosiły się modlitwy wstawiennicze za darczyńcami i pragnienie ujrzenia ich. Wszystko to posłużyło ku temu, aby tę braterską więź pomiędzy wierzącymi jeszcze bardziej zacieśnić. Słowa z wiersza 15 były kolejną zachętą dla Koryntian, aby wspólnie zebrać potrzebne środki.