„Gdyż jak deszcz i śnieg spada z nieba i już tam nie wraca, a raczej zrasza ziemię i czyni ją urodzajną, tak iż porasta roślinnością i daje siewcy ziarno, a jedzącym chleb, Tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuję moją wolę i spełnia pomyślnie to z czym je wysłałem”. Izaj. 55,10.11
Za oknem naprzemiennie deszcz i czasem trochę śniegu. Od czasu do czasu wychyli się słońce. Dzieci chciałyby raczej śnieg, dorośli różnie, może niekoniecznie. Ale co ciekawe Bóg Stwórca wie, co jest dla nas dobre i również używa w swoim Słowie właśnie deszczu i śniegu, aby nam przez to coś powiedzieć. Między innymi powyżej zacytowane wersety stały się pocieszeniem dla wielu Wierzących, którzy w swej służbie dla Pana z wiarą i ufnością do Niego rozsiewają Jego Słowo. W ten sposób trafia do ludzi Boże poselstwo zbawienia jak też i pomiędzy Wierzącymi skutecznie działa (1 Tes. 2,13).
Niemniej czytając powyższe wersety może nas zadziwiać krąg natury, który jest tutaj opisany. Mianowicie to co spada z nieba i pokrywa ziemię w postaci deszczu i śniegu, wykonuje najpierw swoje zadanie i po jego wykonaniu widzimy rezultaty w postaci widocznych owoców, czyli to działanie nie jest bezcelowe, lecz niejako wraca z powrotem. Moglibyśmy nawet powiedzieć, że deszcz lub śnieg nie wróci z powrotem, aż nie wykona swego zadania. Co spada na ziemię w postaci wodnej jako deszcz i krystalicznej jako śnieg, wraca do nieba w formie gazowej jako para. Tak właściwie jest to nawet zasadą fizyki, że energia nie może iść na marne. Zatem tym bardziej to, co wychodzi od Boga nie ulega straceniu, lecz wraca do Niego z powrotem. Początkowo Bóg nie spuścił deszczu na ziemię, lecz tylko mgła wydobywała się z ziemi i zwilżała całą powierzchnię gleby (1 Mojż. 2,5.6). Z upływem czasu było wielu ludzi na ziemi, którzy byli grzesznikami i odwrócili się od swego Stwórcy. Jednakże do dziś Bóg pozwala, aby Jego słońce wschodziło nad dobrem i złem oraz „deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mat. 5,45). A więc czy pomyślimy o czasach początku ludzkości lub o czasie późniejszym, to jednak Bóg nieprzerwanie zsyła deszcz i w swej dobroci realizuje zamierzone cele: nawadnia ziemię, czyni ją owocodajną, pozwala na niej rosnąć i kwitnąć. To wszystko byłoby nie możliwe waśnie bez deszczu. Następnie czytaliśmy, że Bóg daje siewcy wyrosłe ziarno oraz z tego chleb jedzącemu. Bóg jest utrzymującym wszystkich ludzi na ziemi, bez względu na to, czy są tego świadomi i to właśnie poprzez zsyłanie deszczu i śniegu. Czy jesteśmy Jemu za to wdzięczni?
Czytamy dalej w zacytowanym wersecie, że tak jest ze Słowem moim, które wychodzi z moich ust. Ono również nie pozostaje bezczynne, czyli nie wraca z niczym. Dość wcześnie w Słowie Bożym możemy zauważyć, że głoszenie proroczego Słowa jest porównane z deszczem: „Niech kropi jak deszcz nauka moja, Niech ścieka jak rosa mowa moja, Jak drobny deszcz na świeżą ruń, Jak ulewa na trawę” (5 Mojż. 32,2). Czyż można opisać kosztowność Słowa Bożego dla duszy człowieka jeszcze wyraźniej?
Następnie Słowo Boże jest ukazane w naszym fragmencie jako posłaniec, którego Bóg posyła z zadaniem. Oprócz powyższego cytatu z księgi Izajasza znajdujemy takie myśli w Ps. 107, 20: „Posłał słowo swoje, aby ich uleczyć i wyratować ich od zagłady”. Bóg posyła swoje Słowo na ziemię w pośród naszych okoliczności. Jeśli Jego Słowo natrafia na wiarę i zaufanie w ludzkich sercach, to przynosi ono błogosławione następstwa w ich życiu.
Deszcz i śnieg sprawiają więc, że rośnie wszystko na ziemi i wzbudza się życie w naturze, a także błogosławieństwo dla korzystających z tych plonów i owoców. Jak więc czytaliśmy, tak samo ma się sprawa ze Słowem Bożym, gdyż przez jego działanie gleba ludzkich serc może się zmiękczyć i odświeżyć, a zarazem doprowadzić do wydania plonu życia. Sługa Boży, który jest tutaj przyrównany do siewcy lub rolnika (por. 2 Tym. 2,6) otrzymuje przez Słowo Boże nasienie, ale do dalszego rozsiewu! A ono z kolei staje się tym pokarmem, chlebem życia dla dusz ludzkich, w którym możemy widzieć Chrystusa (Jan. 6,33.35).
W tym znaczeniu, że Słowo z ust Bożych nie wraca puste, widzimy zapowiedź Bożego błogosławieństwa. Gdyż jeśli Bóg posyła swoje Słowo na ziemię, to z serc tych, którzy je przyjmują, wznosi się uwielbienie i dziękczynienie dla Boga. Tak jak więc deszcz i śnieg wydając plon, wraca później do nieba, tak samo Słowo Boże nie wraca puste, lecz przy wtórze pieśni pochwalnych z serc odkupionych wznosi się ku Bogu. Ostatecznie więc wszystko zmierza do Boga, ku Jego nieskończonemu uwielbieniu przez Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Zbawiciela. Jemu niech będzie chwała na wieki wieków.