Czy każda chrześcijańska piosenka jest przyjemna dla uszu Pana Jezusa? Czy wszystkie modlitwy są przez Boga mile widziane? Czy każda aktywność ludzi wierzących przynosi Bogu chwałę? W pierwszym odruchu gotowi jesteśmy twierdzić, że wszystko, co rodzi się z inicjatywy chrześcijan, co nosi sygnaturę któregoś z kościołów, jest jak najbardziej dobre i godne naszego udziału. Przecież najważniejsze, że ludzie chcą działać w ramach kościoła! Koniecznie trzeba ich popierać. Należy docenić pomysłowość i zaangażowanie, zwłaszcza młodych chrześcijan, bo inaczej mogą się zniechęcić i swą aktywność przenieść na pole pozakościelne.
Dziś w czasie podróży zabrzmiało w moich uszach dość zdumiewające Słowo Boże: Niechby znalazł się między wami ktoś, kto zamknąłby bramy świątyni, abyście nie zapalali ognia na moim ołtarzu daremnie! Nie mam w was upodobania - mówi Pan Zastępów - i nie jest mi miła ofiara z waszej ręki [Ml 1,10]. Jak to? Ludzie zaangażowani w służbę Bożą, kapłani, pełnili służbę Bożą, a Bóg wolałby, żeby ktoś zamknął drzwi świątyni i w ogóle nie wpuścił ich do środka? Właśnie tak! Dlaczego? Wyjaśnia to dalsza część proroctwa Malachiasza.
Gdy ludzie pod hasłami służby Bożej publicznie deklarują Bogu postawy i uczucia, które dla nich samych prywatnie na uboczu nie mają większego znaczenia, to czy Bóg może mieć przyjemność z takiej służby? Gdy przywódcy chrześcijańscy egzaltują się przy ołtarzu służby Bożej, a na boku narzekają na trudy swego powołania, to czyż Bogu ma być miła taka służba? Wreszcie, gdy niektórzy wierzący oddają Bogu coś, co faktycznie do nich nie należy, albo tylko to, co im zbywa, to czy Bóg ma cieszyć się z takich ofiar?
Tak było z jakością służby Bożej za czasów proroka Malachiasza. Dlatego Bóg nie chciał już więcej takiej służby. Szukał człowieka, który sprzeciwiłby się tego rodzaju aktywności i położył jej kres. A dzisiaj? Czy z wieloma akcjami i służbami kościelnymi nie bywa podobnie? Ile działań podejmowanych w ramach pracy zborowej rzeczywiście przynosi chwałę Bogu, a ile służy jedynie wywyższaniu człowieka? Czy w niektórych przypadkach nie przydałoby się zagrodzić pewnym kaznodziejom drogę do kazalnicy? Wielu bowiem jest niekarnych, pustych gadułów, zwodzicieli, zwłaszcza pośród tych, którzy są obrzezani; tym trzeba zatkać usta, gdyż oni to całe domy wywracają, nauczając dla niegodziwego zysku, czego nie należy [Tt 1,10-11]. Czyż nie należałoby odebrać mikrofonu niektórym osobom zaangażowanym w służbę uwielbienia? Niechby Bóg znalazł i dziś takich ludzi, którzy mieliby na tyle odwagi, aby wbrew ogólnie przyjętym trendom, zdemaskować złą służbę i przerwać ją, dając miejsce działaniu pod kierownictwem Ducha Świętego.
Dochodźcie tego, co jest miłe Panu i nie miejcie nic wspólnego z bezowocnymi uczynkami ciemności, ale je raczej karćcie [Ef 5,10-11].
Marian Biernacki