A myśmy poznali i uwierzyli w miłość, którą Bóg ma do nas. Bóg jest miłością.
1. List Jana 4,16
"Jak to jest, że Bóg, o którym mówisz, że jest miłością, może patrzyć spokojnie na udręczonego strasznymi bólami człowieka, nie udzielając swej pomocy? Jak może, widząc całą ludzką nędzę, nie położyć temu końca?"
Być może zadajesz sobie podobne pytania. Te gorzkie słowa zostały wypowiedziane przez bardzo pogodną niegdyś młodą dziewczynę, która po upadku z konia, odniosła poważne obrażenia. Podczas leczenia w szpitalu, przypadkowo usłyszała mówiącego z rezygnacją lekarza: "Beznadziejny przypadek." Wówczas rozgorzał w niej bunt: "Nienawidzę Boga!", krzyczała. "Jakże mógł do tego dopuścić, skoro jest wszechmocny?! On mnie nie kocha!" Towarzyszący jej znajomy, który wsp ierał ją w tej ciężkiej sytuacji, zamilkł. Za chwilę jednak, jakby mówiąc zgoła o czymś zupełnie innym, zapytał: "Bardzo cię bolało, gdy zakładano ci gips?" - "To było straszne!" - "Czy twój ojciec nie był przy tym obecny?" - "Ależ skąd! Oczywiście, że był przy mnie!" - "I pozwolił im, żeby tak cię męczyli? Przecież mógł ich zatrzymać!" - "Ale to przecież było konieczne; dla mojego dobra, aby mi pomóc."
Potem kontynuował dalej współczująco, z głębokim zrozumieniem: "Twój ojciec zatem przyglądał się, gdy lekarz zadawał ci tak straszny ból. Pozwolił na to, pomimo że cię kocha. A może właśnie dlatego, że cię tak bardzo kocha?" Osłupiała dziewczyna spojrzała na mówiącego: "Myślisz", spytała, wahając się, "że Bóg dopuścił do tego wypadku, ponieważ mnie kocha?" Młody mężczyzna, wyraźnie poruszony, skinął w milczeniu głową.
Uważaj, zanim zaczniesz czynić zarzutu Bogu. Bóg Cię kocha, ale podobnie jak ojciec tej dziewczyny, który musiał dla jej dobra pozwolić aby zadawano jej ból, Bóg pozwala czasami nam cierpieć, abyśmy byli zdrowi. Duchowo zdrowi.